piątek, 15 kwietnia 2016

Smutne dzieciństwo..

Drogi pamiętniku,

Dawno temu była sobie dziewczynka. Była ona śliczna i urocza, jej ciemne blond włosy sięgały jej trochę za ramiona, a szaro niebieskie oczy wydawały się niczym pochmurne niebo. Była ona radosna. Nie było dnia w którym dziewczynka nie śmiała się, nie bawiła kwiatami i huśtała się radośnie na hamaku czy huśtawce. Aż do czasu...

Moje życie odwróciło się diametralnie po tym jak zachorowałam. Nieprzespane noce przez kaszel... Gorączki.. Zastrzyki.. no tak, w końcu to było zapalenie płuc. Od tego się zaczęło.
Następnie pamiętam testy, te na uczulenie. Z tego co pamiętam, nie bolało. Lecz strach przed igłą powodował swoje. Po kilku miesiącach dowiedziałam się że mam astmę. Mając kilka lat nawet nie całe dziesięć, nie wiedziałam co to oznacza. Teraz wiem. Astma nie jest dla mnie tylko atakami jakie dostaje podczas przemęczenia. Astma to choroba która sprawiła że ta mała urocza ja, zmieniła się, wtedy na gorsze. Lecz patrząc na to co wydarzyło się kilkanaście lat temu teraz, twierdze że na lepsze. Czemu? Ukształtowało to moje podejście do życia jak i do ludzi teraz. Co takiego dokładnie się wydarzyło w okresie mojego dzieciństwa?

Przez naostrzony stan astmy zaczęto dawać mi leki. Były to sterydy, zwiększały one mój apetyt. Jadłam i jadłam, moim drugim domem była lodówka a byłam może w pierwszej klasie podstawówki. Mama oczywiście próbowała mnie powstrzymywać ale głód który wydawał się coraz większy, powodował że wpadałam w histerię  Nie będę okłamywać ani siebie ani was, miałam nadwagę i to dużą a może nawet I stopień otyłości. W szkole śmiano się ze mnie, wyzwiska od grubej świni itp. Ale czy skończyło się na tym? Nie.
Parę lat później, zaczął się mój horror. Jako dziewczynka która była w czwartej klasie podstawówki pojęcie bulimii nie było mi obce, tak samo jak wiele nieprzespanych nocy przez które płakałam. Moja waga nadal była okropna ale nie o to tu chodzi, a o to co działo się w szkole. Dokładnie o to że byłam regularnie poniżana i bita przez "rówieśników", czy szkoła reagowała? Oczywiście że nie. Zareagowała dopiero pod koniec tej klasy gdy wydarzył się wypadek.

Pewnego dnia wracałam do domu. Jedyne co mi pozostało z radosnego życia, wcześniejszego życia, był mój rower a raczej pasja i wolność jaką czułam jadąc na nim. Trasa do przejechania była prosta, znałam ją na pamięć. Szkoła, przejście dla pieszych po czym następne przejście a potem już prosto do domu. Jechałam więc tak jak zawsze, nie robiąc trików, tylko spokojnie się poruszając. Aż dostrzegłam w oddali grupkę osób z mojej klasy. Wśród nich była dziewczyna która najbardziej ze wszystkich mnie prześladowała. Sam jej widok powodował u mnie duży strach. Mimo to musiałam ich minąć, stali po drodze do mojego domu. Mijając ich czułam jak serce bij mi szybciej z strachu. Gdy już myślałam że jestem bezpieczna usłyszałam wołanie za sobą "gruba suka" warknęła do mnie dziewczyna i popchnęła na mur. Miałam rozciętą głowę, nie mogłam się podnieść przez chwile. Jednak po jakimś krótkim czasie udało mi się to, podniosłam się. Od razu ruszyłam do domu najszybciej jak potrafiłam. Nic mnie nie bolało pod wpływem adrenaliny. Dopiero w domu zaczęłam czuć przerażający ból. Moja mama znów zainterweniowała w szkole mówiąc o wszystkich a moja wychowawczyni po raz pierwszy zrobiła cokolwiek. Wiecie co to było? Obniżenie oceny z zachowania? Nie. Więc może jakieś poważne konsekwencje? Pudło. Kazała jej mi podać rękę i przeprosić.

Od tamtego czasu, mojego dzieciństwa gdzie nikt mnie nie rozumiał. Nikt nie wspierał..
Ja jestem świadoma jednego przykrego faktu jakim jest to że mam zniszczoną psychikę. A co z bulimią? Do tej pory z nią walczę. Moja waga? Według BMI jest idealna lecz ja patrząc w lustro nie wierze temu. Ćwiczę codziennie, walczę, ograniczam jedzenie. A co najważniejsze nie potrafię ufać ludziom, Jeśli to czytasz zapamiętaj by nigdy nikomu nic nie wytykać, myślisz że on sam nie zdaje sobie sprawy z swoich wad?


“Nobody dies a virgin... Life fucks us all.”

― Kurt Cobain